Antenę przygotowałem kilka dni wcześniej. Koncentryk sprawdzony więc niczego się nie obawiałem i wyjechałem z domu chwilę przed zawodami. Moment opuszczania anteny i chwila trwogi. Linka podciągająca antenę jest łączona i ma słupeł … słupeł, który haczy o gałąź i czasami balun nie chce zlecieć na dół. Tak się stało i teraz. Wsiał pięć metrów nad ziemią. Nie pomogło nawet spuszczenie baluna z samej góry (18m) a jest dodatkowo obciążony kawałkiem grubego łańcucha :-). Zazwyczaj mam przy sobie drugi łąńcuch i linkę. Zarzuciłem na antenę i ściągnąłem na ziemię. Czasu było mało ale udało mi się wystartować nie spóźniając się. Podczas rozstawiania stacji okazało się, że zapomniałem kablka zasilającego equalizer więc korzystanie z foot switch odpadło w przedbiegach nie mówiąc o bardziej soczystej modulacji głosu. Właśnie co do modulacji … po wcześniejszych zawodach PGA-TEST zostałem posądzony o używanie wzmacniacza i nadmierne rozkręcenie się … dla jasności używam tylko akumulatora ponieważ nadaję z SPFF (0946). Nie posiadam agregatu i nawet w domu nie mam wzmacniacza. Rozumiem, że moja modulacja brzmi zupełnie inaczej ale to tylko equalizer. Wynik jak dla mnie to „życiówka”. Po 5 minutach miałem 13QSO, po 10 – 22QSO, po 30 – 50QSO i zakończyłem na 75 łącznościach. Bardzo lubię rywalizację z Kolegą Andrzejem 3Z3AHK (bardzo sympatyczny człowiek). Na tych zawodach udało nam się nawiązać łączność gdzie oboje mieliśmy 73QSO. Ten fakt podkręcił atmosferę co spowodowało, że jeszcze szybciej zacząłem przesłuchiwać pasmo w poszukiwaniu korespondentów.
Zawody zakończone i log (również do SPFF) wysłany. Teraz czekamy na wynik.
